Przejdź do głównej zawartości

Christian Dior- Resort 2018


     Czy można sobie wymyślić lepsze miejsce na pokaz, niż Kalifornijskie pustkowia? Nie sądzę, tego samego zdania była Maria Grazia Chiuri, czyli dyrektor kreatywna Diora, która zajęła te stanowisko w lutym zeszłego roku, zastępującym Rafa Simonsa, tym samym odchodząc z Valentino gdzie pracowała przez osiem lat.
     W kolekcji Resort na rok 2018 włoska projektantka mocno zainspirowała się prehistorycznymi malowidłami naskalnymi, najpopularniejsze tego typu dzieła możemy zobaczyć w grotach Lascaux, czy Altamirze, obie są położone w europie zachodnie, pierwsza we Francji odkryta przez grupkę chłopców w latach czterdziestych XX wieku, zaś druga położona w Hiszpanii odkryta w 1879 roku, przez Hiszpańskiego arystokratę, obie nie są otwarte dla zwiedzających, jednak w ich pobliżach zostały stworzone wierne repliki, a teraz możemy kupić ubrania z odwołaniami do sztuki prehistorycznej, jednak to nie jedyne odniesienie w tej kolekcji, bo również bardzo zauważalnym odniesieniem jest ubiór niczym z dzikiego zachodu, występuję dosyć duża rozbieżności między okresami w historii którymi inspirowała się Maria Grazia, jednak nie przeszkodziło jej to w stworzeniu spójnej kolekcji i scenografii która przenosi prosto do prehistorycznego dzikiego zachodu.
     Goście pokazu ( miedzy innymi: Rihanna, Miranda Kerr, Solange Knowles, czy Aimee Song z bloga Song of Style) zostali usadzeni w ogromnych, białych namiotach, wyglądających jak przerysowana wersja indiańskiego tipi, gdzie mogli podziwiać, nie tylko widok i modelki, ale też balony z napisem "dior sauvage", z francuskiego "dziki dior" z tym samym napisem goście dostali koce i w oddali widzieli ogromny napis przy piaszczystej drodze, pod względem lokalizacji pokazu i scenografii, dior spośród innych pokazów Resort wygrywa, jednak przejdźmy do ubrań.
     O inspiracjach już napisałem więc zacznijmy od gamy kolorystycznej: dominują tu kolory ziemi, między innymi: ochra, brązy, karmele, szarości, beże, czernie, biele, ale również czerwienie, czy błękity. Które oczywiście są wzbogacone o paleolityczne malunki, czy inne kolorowe ozdoby.
W kolekcji za główną ozdobę służą frędzle, czy te jedno kolorowe, czy wielobarwne, u połów spódnicy, czy umieszczone na biuście, jednak z dodatków prawdziwą główną rolę grają kowbojskie kapelusze, a ich mamy duży wybór: z malowidłami zwierząt, z paskiem wysadzanym lusterkami, malowidłami gimnastyków, paskiem z wyhaftowanym "Christian Dior J'ADIOR", wszystkie zarówno w czerni jak i piaskowej żółci, nie ukrywam, że bardzo chętnie bym przyjął jeden z nich. Wypada również wspomnieć o ostatnim hicie Diora, czyli babcinej bieliźnie ze sportową, zadrukowaną gumką w "Christian Dior J'ADIOR" trzeba przyznać, że ta bielizna coś w sobie ma, zwłaszcza jak jest założona pod prześwitującą elegancką sukienkę, co tworzy pewnego rodzaju kontrast.
     Pora przejść do ubrań, ale z racji, że na pokazie było osiemdziesiąt cztery sylwetki to postanowiłem jedynie wymienić te moim zdaniem najlepsze i najgorsze.
     Zacznijmy od najlepszych, czyli: od brązowej, maksi sukienki z płóciennego materiału, całego pokrytego malowidłami z gorsetową górą i sportowymi ramiączkami, moim zdaniem jedna z najlepszych sylwetek z tego pokazu, jednak nie wiem jak z jej wygodą ze względu na ten gruby, sztywny materiał, poza nią dobre projekty to między innymi: kopertowy żakiet w kratę, jednak bardzo łatwo można zniszczyć jego potencjał nieumiejętną stylizacją, oversizowy karmelowy płaszcz z pagonami przeniesionymi na wyraziste klapy, przezroczysta ( pewnie z jedwabnej organzy) biała sukienka we florystycznych beżowych haftach, sukienka wyglądająca jakby była wykrojona z niebielonego płótna na której ktoś malował węglem i postrzępił poły, jednak jest bardzo interesująca, zapewne też niewygodna, jednak interesująca, maxi sukienka w kolorze ecru pokryta orientalizującymi haftami, biała lekko plisowana, co na pierwszy rzut oka wygląda na pogniecenie, spódnica w żółtych i pomarańczowych wizerunkach zwierząt, biała, przepiękna sukienka z koronki o gorsetowej górze, białą mini sukienka z frędzlami sięgającymi za linię połów, dosyć klasyczna, długa, krwisto czerwona sukienka z głębokim dekoltem w serek i rękawami 3/4, czarna, przezroczysta spódnica w kolorowe, trójwymiarowe groszki, sukienka o kolorze jeansowego błekitu z wizerunkiem kobiety przywodzącej mi na myśl Fridę Kahlo, czarna, przezroczysta sukienka maxi z rękawem 3/4 z wiązaniem na kołnierzu, coś w stylu krawata bolo, czarna sukienka powstała z połączenia czarnej koronki i organzy z nadrukowanym motywem kwiatowym.
    Zaś co do słabych projektów chciałbym przede wszystkim wymienić futra, które nie dość, że w tej kolekcji nie są ładne to promują okrucieństwo, żakardowy, kimonowy płaszcz, patchworkowe sukienki i te zrobione z piór w których, nie wiem czy ktokolwiek wyglądałby dobrze, myślę że nie.
     Co prawda nie wymieniłem wszystkich projektów, większość tych niewymienionych uznaje za średnie, nieliczne z nich za dobre i kilka zostało słabych, ale to już zostawię dla waszej krytyki.

link
   






















































































Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sandra Kpodonou '18

     Dzisiaj przychodzę do was z kolekcją jednej z najbardziej cenionych przeze mnie polskiej projektantki, oczywiście chodzi mi o Sandrę Kpodonou, o której wszystkich kolekcjach możecie przeczytać na moim blogu, co prawda pierwszy post o kolekcji tej marki jest dość wątłej jakości,ale był pisany prawie dwa lata temu i dopiero zaczynałem pisanie o modzie.      Ale przejdźmy do kolekcji przeznaczonej na rok 2018 zatytułowanej "porno", podobną inspiracją ostatnio posłużyło się HBA, gdzie na koszulkach widniało logo jednej z najpopularniejszych stron z pornografią i cała stylizacja modeli kojarzyła się z takimi klimatami, jednak Sandra Kpodonou nie podchodzi tak dosłownie do tytułu swojej kolekcji, jak powiedziała w wywiadzie dla i-D " Dla mnie jest ono (porno) alternatywne do słowa "życie", które czasem może być rozkoszą, a czasem porażką. W moim zamyśle, pod tym hasłem może kryć się wszystko". A więc jak powiedziała projektantka tak zrobiła i w kolekcji...

Melancholia x Hajman

   Każdy kto śledzi mojego bloga, wiedział że kiedyś to się musi stać i że wrócę to Melancholii, czyli naszej polskiej marki jubilerskiej, którą uwielbiam, za łączenie starej filozofii z nowoczesnym wzornictwem i okraszenie tego szlachetnymi kruszcami. Sygnety tworzone przez Darię Malicką i Macieje Wodniaka ( założyciele marki) są nadal na mojej liście top of the top polskiego przemysłu jubilerskiego. Lecz dzisiaj nie będę ponownie skupiał się na moim absolutnym zafascynowaniu tą marką, a jej współpracą z młodym, mega zdolnym fotografem Hajmanem. Zarówno Hajman jak i Melancholia mają swoje wyrobione niepowtarzalne style i można by pomyśleć że nie są one na tyle spójne żeby razem zagrały, a jednak.    Mateusz Hajman tworzy zdjęcia które napawają nas tęsknotą do czasów młodości, jego prace wręcz zioną latami dziewięćdziesiątymi. Jego zdjęcia często są rozmazane, jak zza mgły, wykorzystuje on polaroidy które tworzą taki magiczny, melancholijny klimat, sprzeciwia on ...

Jak to jest z tymi futrami?

Futro kojarzy się mi z przedmiotem ekskluzywnym, który nie jest w zasięgu ręki i portfela przeciętnego człowieka. Futro kojarzy się także z wiecznymi sporami o to czy moralne jest noszenie naturalnych futer czy nie. Oczywiście futro kojarzy się też z takimi osobowościami jak Anna Wintour, Karl Lagerfeld albo Diane Pernet. W tym poście postaram się trochę rozjaśnić sprawę futer.