Muszę przyznać że o marce MOFL ( Monika Orlik Fashion& Lifestyle) dowiedziałem się niedawno, dosłownie kilka dni temu, wyskoczyła mi w proponowanych stronach na facebook'u, jak przeglądałem fan page'e innych marek, muszę przyznać że zauroczyłem się od razu widząc długą bluzę do połowy łydek, coś wspaniałego, muszę przyznać że bardzo chętnie bym przyjął ją do mojej szafy, jednak to nie jest marka która zachwyca jedynie jednym projektem, bo ciekawych propozycji mamy tutaj sporo, ale o tym później. Wróćmy do tego jak odkryłem istnienie MOFL, po tym jak przejrzałem całą tablicę marki, napisałem do przesympatycznej Moniki, czy mogłaby wysłać mi zdjęcia kolekcji i tak się stało, następnego dnia miałem już wszystkie zdjęcia na skrzynce i właśnie biorę się za pisanie.
Moda streetowa, przeżywa swój renesans w Polsce, mamy MISBHV, Local Hero, czy Van Hoyden, te marki już znacie i wiecie jakie mają możliwości, teraz czas żeby poznać MOFL który należy również do segmentu mody, jakim jest moda uliczna. Projektantka mówi o marce, że tworzy unikatową modę w krótkich seriach, co osobiście bardzo cenię, może to próżne, ale nie lubię jak ktoś jest ubrany w to co ja, chyba że z tym kimś się tak umówiłem, jeśli macie tak jak ja i chcecie nosić niepowtarzalne ubrania to zachęcam do zakupu u Moniki Orlik.
W sesji prezentującą kolekcję marki, pierwsze co rzuca się w oczy to prze-genialna modelka z genialnymi, różowymi włosami, te włosy skradły całą uwagę, co nie znaczy że nie zwracamy uwagi na ubrania bo na nie też zwracamy, bo są świetne, jednak brakuje mi tej długiej bluzy. Same zdjęcia zostały stworzone, tak żeby wyglądały jakby je robił amator ze źle dobranym obiektywem, jednak wiemy że ten efekt lekkiego rozmycia i szumu, nałożonych w Photoshopie, mamy również na zdjęcia nałożone linię służące do edytowania i wycinania zdjęć, co prawda nie zabrakło również klasycznych streetowych zdjęć, czyli zakładanego kaptura i maski przeciw kurzowej. Co prawda można tę sesję nazwać poplątaniem z pomieszaniem, jednak to jedna z tych marek gdzie bardziej od względów artystycznych edytoriali, zwracam uwagę na ubrania jakie pokazują, a tu jest kilka moich faworytów.
Właśnie jest ten czas żeby pomówić o moich faworytach, czyli zacznijmy od prze-genialnego ( tak wiem że nadużywam tego słowa) czerwonego golfu z napisem wykonanym cyrylicą oznaczającym " pokolenie y", dla niewtajemniczonych to pokolenie które urodziło się miedzy 1984 a 1997 i cechują się tym że "oswoili" używanie sprzętów elektronicznych i w nawiązaniu do tego z tyłu golfu mamy nadruk 1987. Co prawda ja oficjalnie należę do pokolenia Z, ale ten golf również jest na mojej wish liście, oprócz tego mamy również cudowny różowy klasyczny płaszcz z naszywkami płaczących oczu, już nie będę pisał że bym to chciał bo chętnie bym przygarną całą kolekcję, ale kontynuujmy, mamy również czarne płaszcze płaszcze ze zgoła innym przesłaniem bo już nie sad, a bardziej równowaga duchowa, na co wskazuje znak yin i yang i wyjący wilk, który również ma zabarwienie duchowe, chociażby w wierzeniach północno-amerykańskich Indian, w kolekcji mamy również koszule ze starym znaczkiem Windowsa, nawet ja go pamiętam, i przywraca wspomnienia, ale jednak ta koszula nie jest moim ulubionym i najlepszym z kolekcji elementem, ciekawy jest też segment akcesoriów, jakimi tutaj są maseczki przeciw kurzowe, zapożyczone ze stylu japońskich ulic, który jest skarbnicą inspiracji, ale również mamy szalik futrzany z zabarwionym napisem "LOVE".
Reasumując kolekcja jest świetna, zwłaszcza czerwony golf który aktualnie jest moim numerem jeden i płaszcze, jednak sesja zdjęciowa nie oddaje w całości projektów stworzonych przez Monikę Orlik, ale jakby powiedziała Hannah Montana "Nobody's perfect" i naprawdę gorąco zachęcam do zakupów ubrań z metką MOFL!
Strona
Komentarze
Prześlij komentarz