Na chwilę wróciłem do polski, ale ponownie pisze post o kolekcji prezentowanej na Fashion Weeku i to na New York Fashion Week, chociaż trwa już najbardziej prestiżowy w Paryżu, jednak postanowiłem napisać o kolekcji marki DKNY, w której rolę dyrektorów artystycznych obejmują Dao-Yi Chow i Maxwell Osborne którzy według mnie lepiej prowadzą tą linię niż sama Donna Karan i w kolekcjach łączą w niezwykle nonszalancki sposób street'owe ubrania z eleganckimi i trend ten promują już od wielu sezonów, no i oczywiście lubią tworzyć ubrania seksowne które odkrywają ciało, nie w stylu Versaci, czy Anthonego Vaccarello, lecz w swoim własnym wypracowanym od wielu lat stylu.
W kolekcji mamy kilka zauważalnych tendencji, jednak ta która najbardziej przypadła mi do gustu to loga, a właściwie ich brak, zostały one zamienione na takie napisy jak " ny-log-new.png ", "insert logo here", czy " logo tee", zabawne w jaki sposób projektanci wyśmiali logomanie, chociaż linia Donny Karan- DKNY była sławna z tego że potrafiła na każdym ubraniu nadrukować logo, a tu taka niespodzianka i to z jak humorystycznym akcentem. Pozostałe tendencje to między innymi: wszechobecna czerń, przełamana czerwienią i bielą, przerysowane proporcje i ubrania w rozmiarze XXXL, celowo zdezelowane materiały, na przykład: poszarpane wełny, siatki z wychodzącymi włóknami, czy dresy z "filcu" stylizowane na znoszone ( paskudne są) zauważamy też tu dekonstrukcjonizm który widać głównie w sukienkach, czy szmizjerkach gdzie są one porozcinane, mają pozmieniane proporcje i składają się z naprawdę wielu kawałków materiału, ukłony dla konstruktorów marki.
Co do ubrań to jak dla mnie jednymi z najciekawszych są oversize'owe garnitury z "włochatej" wełny ze skróconymi marynarkami które zostały połączone ze spodniami grubymi szelkami, oczywiście zakochałem się w ogromnej, przepastnej kurtce z futrzanymi wstawkami i w miejscu suwaka aplikacjami, przywodzącymi na myśl wiązanie z piłki do football'u amerykańskiego, nie zabrakło również klasycznych płaszczy z ozdobnymi szwami w tali, bluzek ze zniszczonej luźno splecionej siatki, koszulek ze wspomnianymi "logami", króciutkich, aczkolwiek bardzo obszernych kurtek puchowych, przezroczystych crop topów ( odsłaniających biust, który raczej nie był darem od stwórcy), koszul z rozcięciem pod kołnierzykiem i rękawami z pięknej koronki, która została również wykorzystana do obszernej białej szmizjerki do kolana, koszula z rozcięciami i asymetrycznym dołem ( moja kolejna miłość z kolekcji), luźne białe spodnie z czarną wewnętrzną warstwą pokazaną przez podwinięcie nogawek, "ogrodniczek" których góra przypomina fartuch kuchenny ( brzydkie, chociaż pomysłowe ), mega obszerne, pudełkowe bluzy, slip dres z rozcięciem na udzie w którego miejscu jest przepleciona " sznurówka", czy też takie sukienki z asymetrycznym dołem, urozmaiconym "logami".
Cóż mogę powiedzieć innego, niż to że DKNY to jedna z moich ulubionych marek modowych już od dawna jestem w niej zakochany po uszy a ta kolekcja tylko potwierdza że to prawidłowo wybrany odbiorca tej miłości. Cudowna marka, cudowna kolekcja.
Strona
Komentarze
Prześlij komentarz