Dawno nie miałem tak mieszanego zdania na temat kolekcji o której piszę. Zazwyczaj piszę o kolekcjach które mi się bardzo podobają, albo jeśli coś jest tak fatalne że warto to "napiętnować", ale jak sami wiecie zazwyczaj piszę o dobrych kolekcjach, gdzie zachwycam się zdolnościami projektanta. Kolekcja Klaudii Markiewicz o której własnie jest mowa z jednej strony mnie zachwyca, zwłaszcza fakturami, wielobarwnością, prze-genialną biżuterią czy naszywkami, ale ma też swoją złą stronę, zwłaszcza spodnie, które są banalne i po prostu brzydkie, ale pisze o tej kolekcji bo ma kilka tak fantastycznych elementów że błędem byłoby nie wspomnieć o tym.
Świat już o jakiegoś czasu jest nazywany globalna wioską, do tego zjawiska przykłada się zwłaszcza internet i łatwość w komunikacji, co skutkuje nieuniknioną wymianą kulturową, co jest niezwykle pozytywnym zjawiskiem i pomaga nam się otworzyć na świat, właśnie tym zjawiskiem jakim jest mieszanie się kultur zainspirowała się Klaudia tworząc kolekcję "Back to the roots". W kolekcji mamy zarówno nadrukowane portrety członków plemion Masajów, wzory przypominające arabską mozaikę, ubrania w kolorystyce nawiązującej do Jamajki, amerykańskie kurki z frędzlami, niczym z dzikiego zachodu, ale oczywiście nie brakuje też nowoczesnych, zachodnich form ubrań. Mieszanka wybuchowa, która w dużym stopniu się udała, ale nie rozumiem dodatnia tutaj tak zbędnych elementów jak skórzanego, metalicznego kompletu który niszczy całą konwencję, również nie trafione są spodnie z suwakami, czy czerwone które są po prostu brzydkie, ale przymknijmy na to oko.
Genialne są, już charakterystyczne dla Klaudii swetry o naprawdę grubym splocie, które do tego są w bardzo oversize'owej formie, na wybiegu wygląda to cudownie, w życiu codziennym może być trochę gorzej, ale kocham to i jestem fanem tego typu swetrów od młodej projektantki, ogólnie wełniane ubrania to mocna strona tej kolekcji, mamy tu również kolorową, ołówkową spódnicę przed kolano o wysokim stanie z wypuszczoną włóczką w dwóch pasach, która tworzy frędzle, również kocham, ale najlepsza jest sukienka w Jamajskich kolorach z burzą czarnych frędzli u połów, podobny trend lansował Tommy Hilfiger, o ile sukienka jest cudowna to efekt psuje stylizacja i założenie jej na czerwony golf, ale i tak uważam że to genialny projekt. Osobiście moim małym marzeniem z tej kolekcji jest klasyczny, czarny płaszcz pełen naszywek Masajów, no genialny jest i będzie mi się śnił po nocach, chętnie bym przyjął również zamszowy bomber jacket z naszywkami, czy zamszową kurtkę z frędzlami, a propos męska cześć tej kolekcji jest fantastyczna, pomijając spodnie. Słabe są również bluzki z wzorem nawiązującym do arabskiej mozaiki, nie tyle co słabe, co po prostu brzydkie, fatalny jest ten wzór i kojarzy się ze starszą panią, ciekawe są również elementy z siatki do której zostały poprzywiązywane różno kolorowe nitki i tasiemki, musiała być to bardzo żmudna praca, ale się opłacała w całości, co prawda lepszym wyborem byłby top z tego materiału niż cała sukienka która może przytłoczyć sylwetkę.
Jak już mówiłem kolekcja jest bardzo różno rodna i to chyba jest jej minusem, bo nie wszystkie kierunki w które poszła Klaudia Markiewicz są ze sobą spójne, można powiedzieć że za bardzo chciała, a za mało mogła, ale widać tu rękodzielniczą pasję co się bardzo ceni i jak wspominałem są tu genialne projekty, ale całość kolekcji zakłócają te słabe których niestety nie mogę pominąć bo za bardzo rzucają się w oczy, ale za Klaudię trzymam kciuki z całych sił.
Strona Klaudii
Komentarze
Prześlij komentarz