Ostatnio wśród projektantów panuję moda ( cóż za zbieżność, wśród projektantów mody, panuje moda) na stylizowanie kobiet na ćpunki, alkoholiczki, albo kobiety wiodące, jakby to powiedzieć, swobodny tryb życia, zapoczątkował tę tendencję Hedi Slimance projektując dla Saint Laurent'a a kontynuuje to wielu projektantów pod swoim szyldem. Już klasykiem są na wybiegach, rozmazane makijaże, kabaretki ( chociaż tu zostały założone na spodenki, odważny ruch, no i osobiście kocham kabaretki, więc to nie jest obiektywne) za duże, czy porwane ubrania, takie właśnie pojawiają się w kolekcji A.F Vandevorst, jednak pisząc o tej kolekcji, wręcz moim obowiązkiem jest zaapelować, żebyście nie kupowali piaskowanych jeansów ( czyli tych z jaśniejszymi " przetarciami" zazwyczaj na udach i piszczelach) pomijając już to że jest to brzydkie, to osoby które to robią zazwyczaj gdzieś w Bangladeszu są narażone na pylicę, czyli groźna chorobę układu oddechowego. Kupując ubrania pamiętajmy o tych którzy je robią.
Projektanci na sezon jesienno-zimowy, proponują trochę niechlujne, odważne stylizacje z reinterpretowanymi ubraniami które są wykonane z przeróżnych materiałów, możemy wybierać spośród: welurów (przepiękny jest ten fioletowy, wpadający w czerń), futrami, wełnami, bawełnami, skórą, zamszem, wypomnianym jeansem i dresem, zwykłym dresem który został pokazany pod postacią klasycznej bluzy i spodni, trochę żenujące jak na kolekcję pokazana na London Fashion Week. Mamy również dosyć zróżnicowana gamę kolorów bazującą na czerni i bieli która została wzbogacona między innymi: fioletami, zgniłą zielenią, szarością, brązem, czerwienią, czy klasycznym jeansem.
Oglądając kolekcję pierwsze w oczy rzucają się trochę toporne gorsety ze zwisającym z boku materiałem, nie powiedziałbym że jest coś innowacyjnego w przypięciu metru materiału do gorsetu, ale przejdźmy do innych projektów, a jest ich sporo, a wśród nich : biała koszula zapinana jak kimono z postrzępionymi połami, długie futro stylizowane na szynszyle, krótkie klasyczne ramoneski zarówno z klasycznej skóry jak i zamszu, staromodne kamizelki, ultra szerokie spodnie z lejącego się materiału, marynarka o ukośnym zejściu się obu stron, oversizowy, czarny kardigan o klasycznym splocie, nic odkrywczego, jeansy o skośnych szwach, które zostały odwrócone tył na przód, zarówno w wersji długiej, slim, jak i do kolan w kształcie trapezu, brzydkie poncza z wełny w pepitkę w którym nike dobrze nie będzie wyglądał, granatowy garnitur w ukośne pomarańczowe prążki bardzo w stylu Bowi'ego, przepiękne welurowe spodnie i slip dress w wersji maxi z głębokim dekoltem, nie zabrakło również szaro, brązowych futr stylizowanych na super modne ostatnio lamie włosie.
Bardziej od ubrań podoba mi się sekcja akcesoriów, zaczynając od kozaków do kolan na grubej platformie zwłaszcza w wersji z weluru, kabaretek w różnych kolorach, aż po super ekstrawaganckie maski wykonane z pasków i przyozdobione metalowymi krzyżykami, coś pięknego i oryginalnego, no i na koniec chciałbym powiedzieć że na szczęście projektant marki nie stworzył kolekcji w stylu w którym sam się ubiera bo wtedy nikt by tego nie obronił, ale jak się mówi " szewc bez butów chodzi".
Strona
Komentarze
Prześlij komentarz